Ponad 40 lat temu, liberalny naród jakim są Holendrzy uznali, że walka z wszystkimi rodzajami narkotyków nie ma większego sensu. Ludzie i tak będą zażywać narkotyki.
W związku z tym, że prawo skupiało się nie na zakazywaniu i ściganiu, a nie na kontrolowaniu i ograniczaniu szkód. Wobec powyżego wniosku Holendrzy uznali, że handel mniej groźnymi narkotykami miękkimi nie powinien być ścigany. Taka była pierwsza geneza coffeeshop’ów.
Jak nazwa wskazuje coffeeshop’y były początkowo kawiarniami, w których dilerzy sprzedawali małe ilości narkotyków miękkich.
Cały artykuł na portalu Moja Holandia